Po dotarciu na miejsce wybieramy nasz dom na kolejne dwie noce. Wybieramy pensjonat z basenem, ale jeśli komuś na basenie nie zależy to gorąco polecam uroczy pensjonat z widokiem na pole ryżowe... Piękne apartamenciki i cisza.
Zwiedzanie miasta zaczynamy od najbardziej turystycznej ulicy wzdłuż które mieszczą się niezliczone restauracje, puby, hotele i sklepy. Kurort w typowym znaczeniu. W drugi dzień decydujemy się na zorganizowaną wycieczkę po świątyniach i atrakcjach okolic Ubudu. W planie jest zwiedzanie 3 świątyń, plantacji kawy wraz z degustacją, odwiedzenie tarasów ryżowych oraz podjazd do punktu widokowego z panoramą przepięknego wulkanu.
Na wycieczkę jedziemy w cztery osoby więc bardzo kameralnie. Dodatkowym zyskiem jest to ze udało nam się kupić kilka fajnych pamiątek w naprawdę korzystnych cenach. Wieczorem trochę kultury - wybieramy się na spektakl teatralny. Nie tego się spodziewaliśmy, ale było warto :). Było to taneczno - muzyczne przedstawienie balijskiej odmiany Romea i Julii. Trzeci dzień przeznaczyliśmy na wycieczkę rowerową. Choć ścieżka rowerowa była troszkę dziwna bo w wielu miejscach znajdowały się tam schody to widoki w pełni nam wynagrodziły trudy. Warto zaznaczyć, że znalezienie tej ścieżki też nie było szczególnie łatwe. Po wyjechaniu z centrum Ubudu zaraz za wiaduktem należy skręcić w podjazd do hotelu a potem kierować się znakami na treking :).
Ukoronowaniem dnia była restauracyjka, którą znaleźliśmy całkiem przypadkiem, a znajdowała się po prostu w podwórku przy głównej ulicy. Stoliczki ustawione tuz przy polu ryżowym i niespotykane, pyszne dania sprawiły, ze zaczęliśmy żałować że wyjeżdżamy. Dodatkowo mieliśmy możliwość oglądać zajęcia cooking class. Wyglądały naprawdę interesująco i jeśli będzie taka możliwość na następnych wakacjach pewnie skorzystamy z takiej atrakcji.